"Przecież to nic nie da, nie rozwiążesz tym problemów". Ciągle tak pieprzycie, a gówno wiecie, przecież nie znacie tego uczucia. Może i macie rację, że problemy nie znikną, ale tu chodzi o to, ze wtedy zapominam o bólu psychicznym, który rozpierdala od środka, a skupiam się na tym fizycznym, którego łatwiej unieść. Potraficie nawet mówić, że to tylko dla szpanu, ale jakby tak było to przecież latałabym teraz z podwiniętymi rękawami i bym się chwaliła, że się sama okaleczam. A czy ja tak robię? Nie, ja to ukrywam. Ludzie, pomyślcie co mówicie .. Ból i widok krwi uzależnia, człowiek ciągle szuka nowych miejsc, które nie zostały jeszcze pocięte. Robienie ran na swoim ciele daje tą cholerną ulgę, pomaga zapomnieć o tym gównie, w którym jeszcze siedzę. Dlaczego to robię? Bo miłości nie ma, bynajmniej nie dla mnie. Przyjaźń to fałszywa suka, która tylko czeka na okazję, żeby skopać Ci dupę, gdy ty nie widzisz. A rodzina? Rodziny już nie ma, odeszła już, skręciła na pierwszym zakręcie, gdy tylko zaczęło ci się jebać życie. No i teraz powiedz mi, człowieku. Dalej według Ciebie jest to pojebane? Dalej masz odwagę tak pierdolić, bo inaczej nie daję sobie rady, bo to jest mój sposób na przetrwanie na tym świecie? Dalej sądzisz , że jest to chore ? A może mi pomożesz zamiast patrzeć przeszywającym wzrokiem? Wtedy na pewno będę w stanie obiecać ci , że przestanę. naprawdę ..
"Masz 37 powodów by się zabić, 37 worków, a w środku cannabis. Od wtorku do wtorku, tak mija ci tydzień. 37 wątków w komiksie zwanym życie."
niedziela, 15 lipca 2012
sobota, 7 lipca 2012
Rozdział 2
W domu odwiedza mnie śmierć , muszę wyjść. Rozpierdala mnie na wszystkie części sens istnienia. Jak wielka może być tęsknota? Jaka jest granica cierpienia? Kiedy przestanę bezgłośnie krzyczeć z bólu i zamilknę na wieki? Topię się we własnym oceanie smutku, a może to tylko duszenie się łzami?
Nie odejdę tak szybko stąd, jeszcze nie ten czas, aby leżeć w piachu. Uniosę ten ciężar, nie oddam szatanowi swojego życia. Bronię się przed przepaścią. Targają mną uczucia, a niby ich nie mam. Zrezygnowałam z życia publicznego. Łatwiej jest mi żyć w swoim świecie. Tak naprawdę nie pamiętam swojego życiorysu , nie znam.
A ty? Proszę, nigdy nie mów, że nikt nie obdarza Cię miłością, nie masz takiego prawa. Pomyśl ile osób możesz skrzywdzić jednym ruchem, ile osób możesz doprowadzić do całkowitego zniszczenia, ile osób jest w stanie wylewać przez Ciebie przez całą noc łzy, pomyśl ile osób może za twoje szczęście zabić. Widzisz ? Masz wszystko, możesz z czystą świadomością powiedzieć, że jesteś szczęśliwy. Zazdroszczę Ci, wiesz? ..
-Chcę żyć, chcę jeszcze wyjść na prostą, chcę zacząć wszystko od początku - powiedziałam biorąc na język znaczek nasiąknięty LSD.
"Od życia nie chciałam zbyt wiele. Upadałam, wstawałam, szłam dalej przed siebie."
Nie odejdę tak szybko stąd, jeszcze nie ten czas, aby leżeć w piachu. Uniosę ten ciężar, nie oddam szatanowi swojego życia. Bronię się przed przepaścią. Targają mną uczucia, a niby ich nie mam. Zrezygnowałam z życia publicznego. Łatwiej jest mi żyć w swoim świecie. Tak naprawdę nie pamiętam swojego życiorysu , nie znam.
A ty? Proszę, nigdy nie mów, że nikt nie obdarza Cię miłością, nie masz takiego prawa. Pomyśl ile osób możesz skrzywdzić jednym ruchem, ile osób możesz doprowadzić do całkowitego zniszczenia, ile osób jest w stanie wylewać przez Ciebie przez całą noc łzy, pomyśl ile osób może za twoje szczęście zabić. Widzisz ? Masz wszystko, możesz z czystą świadomością powiedzieć, że jesteś szczęśliwy. Zazdroszczę Ci, wiesz? ..
-Chcę żyć, chcę jeszcze wyjść na prostą, chcę zacząć wszystko od początku - powiedziałam biorąc na język znaczek nasiąknięty LSD.
"Od życia nie chciałam zbyt wiele. Upadałam, wstawałam, szłam dalej przed siebie."
Subskrybuj:
Posty (Atom)